Ostatnio wpadł mi w rączki podkład w sztyfcie Golden Rose. Od dawna chciałam go wypróbować, jest w przystępnej cenie i odcieni też ma kilka. Nie ukrywam, że zastanawiałam się nad nim, żeby używać go do konturowania, ale najpierw chciałam wypróbować jego trwałość i efekt na skórze. Dziś zobaczycie więc jak wyglądał przez pół dnia (potem zapomniałam robić zdjęcia :P) a resztę Wam opowiem najlepiej jak umiem!
Ja jak zwykle zaspana:) aparat przedni trochę wyblurował.
Robię na twarzy kilka pociągnięć. O ile podkład zdaje się być niedopasowany do koloru twarzy, pasuje do koloru szyi i dekoltu. Więcej o tym, jak dobierać podkład poczytacie TUTAJ.
Rozblendowałam podkład wilgotną gąbeczką. Daje on średnie krycie, nie czuć go na skórze gdy zastygnie i spokojnie możemy nałożyć drugą warstwę tam, gdzie potrzebujemy!
Widać na tym zdjęciu, że podkład nie zakrył wszystkich niedoskonałości, ale moja cera jest raczej problematyczna, więc i tak nieźle się spisał! Zachwyciło mnie przede wszystkim to, że nie podkreślił rozszerzonych porów na nosie i na policzkach oraz brodzie. GIGA wielki plus za to!
Szybciutko dokończyłam makijaż, na policzkach używając różu w sztyfcie Golden Rose w kolorku 102. Muszę przyznać, że produkty spoiły się ze sobą idealnie!
Róż rozprowadził się równomiernie nie ściągając podkładu z okolicy, w której był nałożony, co zdarzało mi się z tym różem kiedy używałam np. True Match z L'Oreal lub podkładów Avon.
Po przypudrowaniu nie podkreślił zmarszczek mimicznych, nic się w porach nie osadziło i mimo, że użyłam matującego pudru, skóra wyglądała na naturalnie rozświetloną.
Godzina 8.00. Wracamy niedługo!
Godzina 14.30.
Światło pół dzienne- pół sztuczne.
Podkładu nie czuć na twarzy. Trzyma się ładnie, choć po jakimś czasie zoksydował ( utlenił się - przyciemnił). Skóra nadal wygląda na rozświetloną, choć sebum przebija się już w strefie T.
Standardowo u mnie - starło się na brodzie, ale ponieważ mam tak z każdym podkładem, jakoś wielce się nie przejęłam:)
Na zdjęciu widać, że w miejscach gdzie wydzieliło się sebum na czole podkład odrobinę ściemniał. Nadal nie osadził się w porach i nie podkreślił zmarszczek.
Po prawie 6h, w świetle całkowicie sztucznym wygląda jak powyżej.
Czas na wydanie opinii!
Plusy:
→cena - 13.90 (cena za 30g 37,90)
→lekki, przyjemny zapach
→ średnie krycie - można budować!
→ 7 odcieni do wyboru
→ utrzymuje się do około 8h
→ nie podkreśla porów i niedoskonałości
→ może służyć jako baza pod inny podkład ( sprawdziłam to z Catrice HD - skóra jak po photoshopie)
Minusy:
← dostępność - często brakuje odcieni na stoiskach, można zamówić online
← jedno opakowanie to 11g
← jeśli cera się przetłuści, podkład oksyduje
Jestem zadowolona. Co prawa 11g w opakowaniu to mało a konsystencja jest raczej gęsta, to cena za 3 opakowanie, czyli mniej więcej ilość standardową podkładu to jest 41,7 ( za 33g). Bardzo dobrze się go blenduje zarówno samego jak i z olejkiem do twarzy. Ostatnio przetestowałam go jako bazę, tj, zrobiłam na twarzy kilka pociągnięć sztyftem i rozblendowałam to Catrice HD i skóra wyglądała cudownie i pięknie przez ponad 12 godzin, wiele osób zauważyło, jak ładnie wyglądała skóra po takim combo :) Największą zaletą tego podkładu jest to, że nie wysusza, a mimo wszystko zastyga i ma ładne krycie. Polecam go szczególnie nastolatkom, bo idealnie nadaje się do szkoły :)
W skali od 1-5 oceniam go na:
✪✪✪✪
Bardzo przyzwoita ocena i bardzo przyzwoity podkład.
Używałyście? Dajcie znać!
Pamiętajcie znaleźć mnie:
IG: blathrhena_makeup
snapchat: blathmakeup
Całuski! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz