Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 listopada 2016

Ziaja seria liście manuka - recenzja

Witajcie!!!

Ponad dwa miesiące temu kupiłam sobie kilka kosmetyków marki Ziaja, ponieważ moja skóra zaczęła się robić okropna: pojawiło się pełno zaskórników, wyprysków, takich 'guli' bolesnych i przebarwień. Myślę, że główną przyczyną takiej reakcji był fakt, że odkąd rozpoczęłam pracę robiłam makijaż codziennie, również w weekendy, a więc skóra była 7 dni w tygodniu obłożona kosmetykami, pozatykane pory itp. Teraz się nawróciłam i maluję się raz lub dwa razy w tygodniu, na codzień jedynie tuszując rzęsy:)

Ale do rzeczy!

Kupiłam wówczas oczyszczającą pastę do twarzy, krem na dzień oraz krem na noc, a także szałwiowy krem pod oczy.

Jak już mówiłam w ulubieńcach, pasta stała się moim sprzymierzeńcem, choć efekty jej stosowania nie były spektakularne. Twarz była przyjemnie oczyszczona i pulchna, miła w dotyku, choć nie odnotowałam obiecanych przez producenta właściwości antyzaskórnikowych. Fajnie oczyszcza, fajnie peelinguje i nie podrażnia skóry. To tyle na temat pasty.

Krem na noc z kwasem migdałowym - bez szału. Prawdą jest, że skóra była rano przyjemnie nawilżona- nie za mocno i nie za słabo, ale poza tym nie zauważyłam więcej działania.

Krem na dzień matujący korygująco- ściągający - nie zauważyłam, żeby cokolwiek ściągał, korygował czy matował. Po prostu jest, szybko się wchłania, może być fajną bazą pod makijaż ale jest raczej mierny.

Krem pod oczy z szałwią redukujący obrzęki - i tu miłe zaskoczenie! Kurcze, używałam już kremów pod oczy za 50zł, ale ten, za marne 6 czy 7zł bije je na głowę. Skóra pod oczami jest nawilżona, sprężysta, zmarszczki spłycone przez co korektor nie zbiera się i nie waży pod oczami. W dodatku w dni kiedy nie noszę makijażu, nakładam go pod oczy również rano, szczególnie kiedy nie spałam zbyt długo - widocznie zmniejsza opuchliznę i worki pod oczami. Trzeba jednak uważać,  żeby nie nałożyć go zbyt dużo i zbyt blisko oka, ponieważ bardzo je podrażnia.

Na cztery kupione kosmetyki po dwóch miesiącach stosowania w pełni usatysfakcjonował mnie tylko krem pod oczy, co oznacza, że nie pozostaje mi nic innego jak dalsze szukanie właściwego kosmetyku. Chyba przerzucę się na kosmetyku 100% naturalne, co wy na to? macie jakieś doświadczenie z takimi produktami?

Pozdrawiam Was serdecznie, całuski i oczywiście, zapraszam na pozostałe posty i mojego instagrama blathrhenablog:)

Całuski:*:*:*

poniedziałek, 11 lipca 2016

Ulubieńcy czerwca 2016

Hej!

Po raz pierwszy na moim blogu - ulubieńcy miesiąca!

Nie ma ich zbyt dużo, nie kupuję nie wiadomo ile kosmetyków, choć czasami ciężko mi się powstrzymać, ooojjjj tak! Ale która kobieta nie ma tego problemu?;)

Wybrałam 4 produkty, które w czerwcu używałam najczęściej i które podbiły moje serce! To lecimy:)

1. Smart Girls Get More bronzing powder (ok. 3.99)


 Cały czerwiec używałam tylko tego bronzera! Wygrał nawet z Clarinsem, który przecież jest produktem z wyższej półki  i teoretycznie powinien być lepszy :)


Ten brozer przekonał mnie delikatną, ciepła pigmentacją. Można kolor budować, co powoduje, że nie przesadzimy z ilością produktu nałożoną za pierwszym razem. Zawiera drobinki, które odbijają światło jak rozświetlacz, więc jeśli nie lubicie mocnego blasku, możecie pominąć produkt rozświetlający po aplikacji tego bronzera. Można też go użyć jako rozświetlacza bądź delikatnego cienia do powiek - produkt multitasking za jedyne 4zł:) Utrzymuje się cały dzień!

2. Essence Lipstick  03 Come Naturally (ok 10zł)


 
Przyjemna w aplikacji i noszeniu szminka Essence. Jest kremowa, o wykończeniu kremowo-satynowym, równo się nakłada i równo się 'zjada'. Delikatnie nawilża usta. Trwałość jest średnia, natomiast kolor rekompensuje konieczność poprawiania makijażu ust w ciągu dnia!


Zakwalifikowałabym ten kolor w kategorię nude, choć jest lekko różowo- fioletowa, trochę jakby 'trupia', natomiast jest jedynie o ton ciemniejsza od mojego naturalnego koloru ust. Nie rozstaję się z nią ani na moment!

3. Avon Advanced Techniques Supreme Oils odżywka do włosów w sprayu. (ok18zł)


Ten produkt, to mój absolutny hit! Po każdym umyciu spryskuję mgiełką jeszcze wilgotne włosy, najpierw dokładnie wstrząsając produkt. Gd włosy wyschną, łatwo się rozczesują, pięknie pachną, są miękkie i gładkie w dotyku. Są sypkie, więc nie ma problemu ze stylizacją włosów. Nawilża włosy i odżywia je. Na pewno nie jest to ostatnie opakowanie, które zużyję:)

4. Ziaja Oczyszczanie Liście Manuka - pasta do oczyszczania twarzy (ok.8-9zł)


Używam tej pasty codziennie! Po zmyciu makijażu i umyciu twarzy używam pasty, wmasowując ją delikatnie w skórę przez około pół minuty, następnie spłukuję.


Po użyciu tej pasty moja skóra jest gładka, nabiera zdrowego blasku, jest przyjemnie pulchna i różowa. Chociaż nie powinnam - nie mogę przestać dotykać swojej twarzy:) 

Polecam Wam te produkty! Według mnie są na prawdę świetne a w dodatku tanie i dostępne dla wszystkich! Może stosowałyście już albo stosujecie? Podzielcie się swoimi opiniami:)

Do następnego i miłych wakacji! 

Buziaki :*:*:*




środa, 20 kwietnia 2016

#First Impression: Kobo Professional Face Contour Mix

Witajcie!!!

Zapraszam dziś na test paletki do konturowania, o której jest bardzo głośno od kiedy się pojawiła. Kupiłam ją na promocji w drogerii Natura (-40% na kosmetyki Kobo), więc kosztowała mnie jedyne 12zł. Nie za bardzo chodzę po drogeriach i nie orientuję się, czy jest więcej kosmetyków tego typu na półkach, ale nie mogłam sobie odmówić:)

Opakowanie bardzo przyzwoite, plastikowe, podobne do tego kółeczka korektorów z Wibo. Paletka zawiera 4 podkłady, żółty, beżowy, jaśniejszy brązowy i ciemniejszy brązowy. Podkłady te wg opisu mają dawać pełne krycie, ale po teście na dłoni stwierdziłam, że chyba jednak nie:) Dlatego najpierw na całą twarz nałożyłam naprawdę cieniuteńką warstwę podkładu.

Kosmetyk nakładałam pędzlem do podkładu, tj, płaskim. Najpierw nałożyłam żółty pod oczy, na czoło, szczyt nosa, kości policzkowych i na brodę, a także na linię szczęki, Jasny brąz nałożyłam pod kość policzkową jako kontur, a całkiem ciemny na skronie i przy linii włosów. Kosmetyk ma bardzo gęstą, kremową konsystencję i trochę ciężko nabierało się produkt.

Po pierwsze żółty podkład świetnie się rozblendował, w drobnych zmarszczkach pod oczami nie zebrał się przez cały dzień, zachowując się o wiele lepiej niż zdecydowana większość korektorów, także giga wielki plusik!

Jasny brąz również z łatwością się rozblendował. Najdłużej blendował się ciemny brąz, ale to chyba ze względu na kolor, Beżowego użyłam w okolicy płatków nosa, gdzie moja skóra zawsze jest lekko zaczerwieniona.

Na kości policzkowe dodatkowo nałożyłam róż w sztyfcie Golden Rose. Całość utrwaliłam pudrem transparentnym. Nie stosowałam już konturu pudrowego gdyż zależało mi na sprawdzeniu trwałości kosmetyku kremowego.

Tak wyglądał makijaż o 7 rano. Bardzo delikatne konturowanie:) światło dzienne nie oddaje dobrze niestety tego efektu, w ciemniejszych pomieszczeniach kontur był widoczniejszy, a w pomieszczeniach ze sztucznym oświetleniem to jak Kim Kardashian:)


Godzina 11.00. Makijaż wciąż w stanie niezmienionym, ze względu na typ mojej cery wymagał lekkiego zmatowienia, natomiast sam kosmetyk nie przesunął się, nie zjechał, nie rozpłynął - po prostu wyglądał idealnie!

Godzina 18.00 Jak widać kosmetyk stopił się ze skórą i jest prawie niewidoczny, co nie zmienia faktu, że wciaż tam jest i wciąż wygląda dobrze, tym bardziej w świetle sztucznym. Chciałam jeszcze zrobić zdjęcie około 21 godziny, ale zapomniałam się trochę bawiąc się z synkiem no i jakoś się wszystko starło:) 

Jestem bardzo zadowolona, makijaż w stanie niezmienionym utrzymał się ponad 11 godzin, co na produkt drogeryjny jest niesamowitym wynikiem! Myślę, że gdybym dodatkowo utrwaliła kontur kremowy produktami sypkimi, makijaż z pewnością utrzymał by się ponad 12 godzin. Ten kosmetyk na pewno wejdzie do mojego makijażu codziennego!

Życzę Wam cudownego, słonecznego dnia!

Buziaki!:*
xoxo

środa, 17 lutego 2016

Pierwsze wrażenie #1: Maybelline SuperStay Better Skin Flawless Foundation

Witajcie Piękni!


Dziś opowiem Wam o moim pierwszym wrażeniu z użycia podkładu Maybelline Better Skin. Nigdy nie byłam wielką fanką podkładów Maybelline, szczególnie po tym, jak zawiódł mnie Affinitone.
Byłam dzień przed Walentynkami z mężem w Starym Browarze i weszliśmy do SuperPharm w celu zakupu leków, ale oczywiście musiałam iść do szafek z kosmetykami;) tak nabyłam podkład Better Skin.


JESTEM ZACHWYCONA!
Nie wiem, może mam małe wymagania, ale ten podkład jest ekstra! Kosztował mnie około 26zl w promocji, regularna cena to jakies dziesięć złotych więcej. Po pierwszym użyciu wrażenia jak poniżej:


-konsystencja ok, nie zbyt kremowa nie zbyt lejąca,
- łatwo się rozprowadza (nakładałam gąbeczką),
- w pierwszej chwili zdawał się być za ciemny ale szybko się dopasował,
- nałożony o 10 a zmywany o 18 wciąż wyglądał jak nałożony przed chwilą!
Podkład świetnie stapia się ze skórą, w ogóle nie czuć, że ma się coś na twarzy! Krycie takie jak lubię, czyli średnie. Nie podkreśla porów skóry, która wygląda jakby wcale nie nosiła podkładu. Podobny do Rimmel Match Perfection z tą różnicą, że trzyma się dluzej i nie wysusza skóry dzięki skladnikom nawilżającym.


Gorąco Wam polecam ten podkład a jeśli juz go miałyście lub macie to podzielcie się swoimi spostrzeżeniami:)


Do zobaczenia wkrótce!
xoxo